niedziela, 1 lutego 2015

SAL u Sylwii

Uff... udało mi się wyrobić ze styczniową muffinką jeszcze w styczniu, ale już posta o tym nie dałam rady opublikować wczoraj. Tak więc dziś nadrabiam zaległości. A przynajmniej jedną z zaległości, bo trochę mi się tego nazbierało. Powodem tego braku czasu jest przeprowadzka, a co za tym idzie, poświęcenie czasu na szukanie mebli, potem składanie tych mebli, wieszanie i tak dalej. Bardzo nam pomogli moi rodzice, a szczególnie tata, który podjął się skręcania i wieszania szafek w kuchni :). Za co jestem mu wdzięczna. Mieszkanie jest już prawie gotowe, zostało jeszcze kilka drobnych rzeczy do zrobienia, przeniesienie łóżek i wszystkich klamotów, które udało nam się uzbierać przez ostatnie parę lat i będziemy już mogli zamieszkać w nowym mieszkanku :)
Mam nadzieję, że wtedy będę już mogła więcej czasu poświęcić swoim pasjom.
A wracając do tematu styczniowej muffinki. Wydawać by się mogło, ze to taki prosty obrazek i szybko pójdzie. Pewnie by poszło szybko, ale ja oczywiście musiałam wybrać sobie wyszywanie krzyżyków wielkości mikroskopijnej :).
Z krzyżykami nie było jeszcze zbyt dużego problemu, tylko musiałam się nadłubać. Ale poległam na obramowaniach. Zdecydowanie wolę wyszywać same krzyżyki, ale właśnie te obramowania nadają charakter pracy, więc tak sobie dłubałam, i dłubałam, aż w końcu wczoraj koło południa udało mi się wydłubać styczniową muffinkę do końca.
Teraz czekam na wzór lutowej muffinki i mam nadzieję, że pójdzie mi już szybciej :).