czwartek, 27 sierpnia 2015

Prezent na wieczór panieński

Znalazłam chwilkę wolnego to nadrabiam zaległości. A trochę się tego zebrało, bo przygotowania do ślubu siostry zabrały sporą część mojego czasu. Jestem tym faktem trochę zaskoczona, bo wracając pamięcią do swojego ślubu, nie zauważam aż tak wielu rzeczy do zrobienia, ale...
W sobotę odbył się wieczór panieński mojej siostry. Świadkowa poprosiła mnie, bym zrobiła kartkę z życzeniami, na której mogłyśmy się wszystkie się podpisać i wręczyć Bogusi. Długo szukałam czegoś fajnego. Przeszperałam internet wzdłuż i wszerz. Udało mi się znaleźć fajny napis do wyhaftowania. No tak tylko że napis to trochę za mało. Kiedy już miałam się poddać znalazłam fajną grafikę, którą zamieniłam na wzór krzyżykowy i tak powstał projekt na początku kartki.
Okazało się jednak, że nie mam na tyle drobnej kanwy, by zrobić kartkę i tak powstał pomysł zrobienia obrazu. Zabrałam się za robotę, bo było mało czasu (miałam 2 dni ma zrobienie i oprawienie haftu).
Na szczęście wzór dość szybko się wyszywało, choć nici Metalux nie są skore do współpracy, często się plączą i rozdwajają, na szczęście tymi nićmi wyszywałam tylko napis, więc jakoś dałam radę :)
I tak po szesnastu godzinach wyszywania udało mi się stworzyć taki oto obrazek.
Zostało jeszcze tylko oprawienie. I tu znowu natrafiłam na problem. Potrzebowałam ramki 35x35cm, ale tak na szybko nie mogłam znaleźć. Wiadomo, mogłam zrobić sobie ramkę na zamówienie, albo dać też obraz do oprawienia, ale nie miałam na to czasu. Jeszcze z czasów szkolnych pamiętam, że na ul. Mazowieckiej w Warszawie znajduje się taki jeden sklep z różnego rodzaju ramami i antyramami, a także punkt gdzie można oprawić obrazy. Więc jak w dym pojechałam na Mazowiecką. Ramki w rozmiarze, który potrzebowałam akurat nie było, ale znalazłam większą czyli 40x40cm, do tego dobrałam passe i miałam już komplet.
Uprasowałam haft, oprawiłam i w trakcie wieczoru panieńskiego wszystkie zaproszone dziewczyny podpisały się na odwrocie obrazu i wręczyłyśmy naszej przyszłej Pannie Młodej.

piątek, 21 sierpnia 2015

Coś do przekąszenia

Kilka dni temu był przepis na chutney miętowo-kolendrowy, więc teraz pora na jakąś przekąskę, którą można w nim maczać. Tak więc dziś proponuję pakory warzywne, czyli warzywa w cieście z mąki z ciecierzycy. Bardzo smaczne i spokojnie mogą je jeść osoby na diecie bezglutenowej.

Pakory warzywne

Składniki:
200g mąki z ciecierzycy
4 łyżki jogurtu naturalnego
1/2 szklanki wody
1/3 łyżeczki kurkumy
1/2 łyżeczki soli (można dać więcej, jednak ja wolę mniej słone),
2 papryczki chili
1/2 łyżeczki garam masala
2-3 średnie ziemniaki
1 duża cebula
garść liści szpinaku
olej do głębokiego smażenia

Wykonanie:
Ziemniaki obrałam i pokroiłam w cienkie plasterki. Cebulę pokroiłam w krążki, a szpinak w paski o szerokość mniej więcej 1 cm. W misce połączyłam mąkę z jogurtem, przyprawami, poszatkowaną papryczką i wodą. Ciasto powinno mieć konsystencję gęstego ciasta na naleśniki. Z powstałego ciasta odlałam 1/3 i dodałam do niej poszatkowany szpinak. Do pozostałego ciasta wrzuciłam ziemniaki i cebulę. Wymieszałam tak, by ciasto pokryło wszystkie warzywa.
Do szerokiego garnka wlałam olej do 1/3 wysokości i rozgrzałam go do temperatury 180 stopni. Warzywa w cieście delikatnie wkładałam na rozgrzany olej i smażyłam do momentu zrumienienia, od czasu do czasu przewracając na drugą stronę. Wyjęłam i odsączyłam na ręczniku papierowym z nadmiaru tłuszczu. Podawałam z ketchupem i chutney miętowo-kolendrowym.
 Smacznego :)

Oczywiście można spróbować też z innymi warzywami, ja lubię też pakory z kalafiora i bakłażana. A dla osób lubiących mięsne przekąski - pakory spokojnie można zrobić z piersi kurczaka, wystarczy pierś kurczaka pokroić w paski o szerokości ok 1 cm, maczać w cieście i smażyć odrobinę dłużej warzywa.

niedziela, 16 sierpnia 2015

Orzeźwiający chutney

Sezon grillowy jeszcze trwa, wiec dziś będzie przepis na mój ulubiony chutney. Połączenie mięty, kolendry, ostrej papryki i jogurtu jest tak super, że większa część rodziny bardzo go lubi. Do tego stopnia, że żaden grill nie może się bez niego obejść i pierwsze o co jestem proszona żeby zrobić to właśnie ten sos. A moja mama do tego stopnia go uwielbia, że taki bardziej rozcieńczony pije kubeczkami jak lemoniadę :)

Chutney miętowo-kolendrowy

Składniki:

spory pęczek mięty,
spory pęczek kolendry,
1-2 cebule (ja używam czerwonych, ale każda cebula jest dobra)
 pół główki czosnku
4-6 zielonych papryczek chili
2 duże kubki jogurtu naturalnego
1 łyżeczka cukru
1-2 łyżeczki soli,
1/2 łyżeczki pieprzu,
1-2 łyżeczki suszonych nasion granatu (opcjonalnie)
2/3 łyżeczki garam masala




Wykonanie:
Do misy robota kuchennego wrzucam umyte listki mięty i kolendry, pokrojone w ćwiartki cebule, czosnek i papryczki.

Wszystko razem miksuję do momentu całkowitego rozdrobnienia.
Dodaję nasiona granatu i przyprawy. I jeszcze raz miksuję.
Dolewam jogurt. Jeżeli chcemy gęstszy sos można zamiast jednego jogurtu naturalnego dodać jogurt grecki. Wszystko miksujemy jeszcze raz do połączenia się składników. I mamy gotowy produkt, który w ekspresowym tempie znika ze stołu :)
Smacznego :)