środa, 20 maja 2015

Orzechowo mi

Ostatnio mój starszy syn zażyczył sobie na śniadanie naleśniki z kremem czekoladowym. Wszystko fajnie, tylko kremu czekoladowego brak. A że miałam mało czasu, to w drodze powrotnej ze żłobka, gdzie odprowadziłam młodszego syna, wstąpiłam do sklepu, żeby kupić krem czekoladowy. Stanęłam sobie przed półką z różnymi takimi smarowidłami i zaczęłam się zastanawiać co wybrać. Ogólnie rzecz biorąc wybór całkiem spory, jednak po głębszej analizie składników każdego z produktu, wszystkie kremy czekoladowe odpadły, bo znalazłam tam mnóstwo dziwnych rzeczy, które z czekoladą niewiele miały wspólnego. Obok stały różne masła orzechowe. Stwierdziłam czemu nie i zabrałam się za analizę składników tych produktów. Wyglądało niewiele lepiej, ale udało mi się znaleźć masło orzechowo-czekoladowe w którym było aż 60% orzechów, minusem były utwardzane tłuszcze, ale na plus przemawiał cukier trzcinowy i całkiem spora zawartość kakao. Kupiłam, zrobiłam naleśniki. Syn był zadowolony, a ja zaczęłam się zastanawiać czy w takim maśle orzechowym faktycznie potrzebny jest ten tłuszcz, skoro orzechy same w sobie są pełne tłuszczu.
I tak wpadłam na pomysł by zrobić takie masło w domu. Zakupiłam więc orzeszki arachidowe niesolone i zabrałam się za robotę.

Masło orzechowe z kakao

składniki:
500g niesolonych orzeszków arachidowych
50g cukru trzcinowego
1/3 łyżeczki soli
2 czubate łyżeczki kakao

wykonanie:
Orzeszki podprażyłam na patelni, wrzuciłam do robota kuchennego i przez 1 minutę mieliłam na najwyższych obrotach. Zrobiłam przerwę, by robot mi się nie przegrzał. Dodałam cukier, sól i kakao, i znowu chwilę miksowałam. I chyba za długo miksowałam, bo w pewnym momencie robot sam się wyłączył i już nie chciał się włączyć. Tak to jest jak chce się wszystko zrobić szybko. Pomyślałam, że będę musiała kupić sobie nowego robota, bo bez takiego sprzętu w mojej kuchni, to jak bez ręki. Ale na szczęście okazało się, że to tylko niewielkie przegrzanie i po ostygnięciu robot zaczął normalnie pracować. Uff...
Przełożyłam masę do słoiczka i gotowe. Syn spróbował i już nie chciał się oderwać od miseczki, co oznacza, że domowe masło orzechowe przeszło test i mogę je robić.
To jest jedna z propozycji wykonania masła orzechowego, mam w planach jeszcze zrobić wersję z kawałkami orzechów (w sumie ta wersja taka miała być, ale jak robot odmówił współpracy, to już sobie darowałam :) ). Zastanawiam się jeszcze nad wersjami z kawałkami czekolady, sezamem, karmelowe i kokosem. A na razie smacznego :)

2 komentarze:

  1. Ja już nie raz robiłam, bo mój narzeczony uwielbia masło orzechowe i w dodatku z kawałkami orzeszków ;) Ja robię z tego przepisu http://www.mojewypieki.com/post/maslo-orzechowe i blenduję blenderem a nie mikserem. Mniejsze prawdopodobieństwo przegrzania ;) na koniec siekam troszkę uprażonych orzechów na kawałki i mieszam z kremem i gotowe ;) Ale chętnie spróbuję twojego przepisu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z kawałkami orzechów jest super, a że teraz nie dodałam, to mój syn po prostu na kanapkę posmarowaną masłem orzechowym sypał sobie garstkę orzechów i tak zajadał :)
      No właśnie mi się blender przegrzał, a wydawało mi się, że ma całkiem niezłą moc, bo 750W. :)

      Usuń