wtorek, 24 marca 2015

SAL u Sylwii - odsłona trzecia

Dziś zaprezentuję Wam marcową muffinkę. Trochę mi zeszło, żeby ją zrobić, ale tak to jest jak dziecko zaczyna chorować i Jego Wysokość Maruda jest nie do wytrzymania :) . W tym czasie krzyżyki mogę stawiać tylko w momencie, kiedy moje chłopaki śpią, a i wtedy za dużo krzyżyków nie postawię, bo i wzrok już nie ten :(
A jeszcze dłużej musiała czekać na obfocenie, bo schowałam aparat przed dzieciakami tak, że sama nie mogłam go znaleźć, nie wspomnę już o kabelku :)
Od tego czekania trochę jej ubyło, ale nadal wygląda przepysznie :)





Teraz czekam na kolejną, żebym mogła zakończyć jedną z zakładek.

1 komentarz:

  1. Hahaha jakbym sama siebie widziała z tym aparatem, ja swój ostatnio szukałam chyba z miesiąc, tak go schowałam. :D A muffina pierwsza klasa. Aż bym chętnie skosztowała gdyby się dało ;P

    OdpowiedzUsuń